top of page

Potrzeba reformy procedury przed sądem imigracyjnym

 

W związku z poważną intensyfikacją przez władze imigracyjne wysiłków zmierzających do usunięcia z USA możliwie dużej liczby osób przebywających w tym kraju w wyniku naruszenia przepisów imigracyjnych szczególnej aktualności nabiera tematyka związana z postępowaniem przed sądami imigracyjnymi, zwanymi Executive Office for Immigration Review (EOIR). Reprezentacja klientów przed EOIR przez ostatnie dwadzieścia pięć lat dostarcza niżej podpisanemu wielu obserwacji dotyczących pożądanych zmian w procedurze przed sądem imigracyjnym. Że nie są to tylko subiektywne odczucia, świadczą wysiłki niektórych grup amerykańskich prawników imigracyjnych, zmierzające do wprowadzenia do procedury przed EOIR istotnych zmian koniecznych dla zapewnienia cudzoziemcom, stającym przed tym sądem, efektywniejszych, niż ma to miejsce obecnie, gwarancji ochrony przysługującego im prawa do obrony przed usunięciem (deportacją) ze Stanów Zjednoczonych.

Tematyce tej poświęcona była niedawna konferencja prawników imigracyjnych, która miała miejsce w Chicago-Kent College of Law.
Omówiano na niej obowiązujące obecnie przepisy i procedury dotyczące działalności EOIR oraz potrzebę wprowadzenia do nich konkretnych zmian. Warto zauważyć, iż jednym z dyskutantów była posiadająca wieloletnie doświadczenie sędzina z EOIR w San Francisco, która jest jednocześnie przewodniczącą organizacji związkowej amerykańskich sędziów imigracyjnych. W swoim wystąpieniu poparła ona jednoznacznie potrzebę wprowadzenia w życie proponowanych zmian.

Jednym z omawianych problemów było prowadzenie rozpraw deportacyjnych za pośrednictwem telewizji. Dotyczy to osób, które po zatrzymaniu przez władze imigracyjne przetrzymywane są w ośrodkach oddalonych od siedziby sądu imigracyjnego i w ramach oszczędności nie przywożone do sądu na rozprawę deportacyjną. W postępowaniu tym adwokat, sędzia i prokurator znajdują się, w przypadku Chicago, w pomieszczeniu sądu imigracyjnego, mieszczącego się w podziemiu budynku, w którym znajduje się obecnie również lokalna siedziba USCIS. Porozumienie adwokata z klientem jest w tych okolicznościach bardzo utrudnione, w szczególności przez pozbawienie możliwości poufnego komunikowania się podczas lub w przerwie rozprawy. Przesłuchiwany nie ma też bezpośredniego kontaktu z sędzią, co często uniemożliwia temu ostatniemu prawidłową ocenę wiarygodności zeznań poprzez osobistą obserwację zeznającego. 

Jak wskazuje doświadczenie, osobisty udział w rozprawie osoby ubiegającej się o wstrzymanie deportacji ma często zasadniczy wpływ na ocenę, tak przez sędziego imigracyjnego, jak i przez prawnika reprezentującego Departament Bezpieczeństwa Narodowego, wiarygodności zeznań zainteresowanego. 
Zgłoszone przez adwokatów imigracyjnych postulaty zmian dotyczą powrotu do poprzednio obowiązującej praktyki, iż osoba ubiegająca się o wstrzymanie deportacji powinna być fizycznie obecna na sali rozpraw. Jest to niestety trudne, bowiem liczba spraw deportacyjnych gwałtownie wzrasta (ok. 350 tys. rocznie) a liczba sędziów imigracyjnych (ok. 260 w całych Stanach Zjednoczonych) pozostaje na podobnym poziomie od wielu lat. Kolejne administracje mają bowiem od lat ciągle pilniejsze wydatki niż zatrudnianie sędziów imigracyjnych. A to Afganistan, a to Irak, a kto wie czy niedługo nie Iran, a potem Syria itp. Pieniędzy na EOIR więc nie ma. Powoduje to już obecnie poważne wydłużenie czasu rozpatrywania przez EOIR spraw, co pozostaje w sprzeczności z planem DHS, aby deportować kogo się da i to jak najszybciej.

Nie lepiej wygląda sprawa działalności bezpośredniej instancji odwoławczej od decyzji sędziego imigracyjnego, czyli Board of Immigration Appeals (BIA). I w tym przypadku zmieniono kilka lat temu przepisy proceduralne, pozwalając na odrzucenie przez BIA odwołania bez podawania przyczyny takiej decyzji. Z punktu widzenia rządu wpłynęło to na przyspieszenie trybu załatwiania odwołań, ale z punktu widzenia odwołujących się stanowi to poważne pogorszenie ich szans na właściwe rozpatrzenie zaskarżonej decyzji. Sprowadziło to w wielu przypadkach procedurę odwoławczą BIA do tego, co Amerykanie tak lubią zarzucać innym krajom, tzn. iż jest to system tzw. sądu kangurowego (kangaroo court).

W rezultacie otrzymuje się często decyzję, która nie zawierając żadnego uzasadnienia nie pozwala zorientować lub upewnić się, czy sędzia imigracyjny nie popełnił zarzucanej w odwołaniu pomyłki, w rezultacie której życie klienta i jego rodziny może zostać całkowicie zrujnowane. Należy więc być bardzo ostrożnym, jeśli otrzymuje się poradę składania odwołania do BIA, bo niektórzy stręczeni przez polskich pośredników jako tzw. „najlepsi” adwokaci, najczęściej z dosadnym podkreśleniem jako pozytywu ich odmienności etnicznej, liczą sobie po kilka a jeszcze ci i od nich „lepsi” po kilkanaście tysięcy za odwołania, które w ekspresowym tempie są obecnie odrzucane przez BIA, a jedynym ich skutkiem jest otrzymanie następnej propozycji odwoływania się, tym razem do sądu federalnego. Ten zaś, poza wyjątkowymi sytuacjami, kiedy zarówno sędzia imigracyjny, jak i BIA, popełnią wyjątkowo rażące błędy, bardzo często odrzuca takie odwołania. W rezultacie kilka lub kilkanaście tysięcy dolarów później zainteresowany często dowiaduje się, że „nie wyszło” i kolejne odwołanie zostało odrzucone.

Propozycje zmian obecnego systemu dotyczą rozważenia powrotu do poprzedniej praktyki, kiedy to każde odwołanie do BIA rozpatrywane było przez trzech sędziów, którzy w dłuższym lub krótszym uzasadnieniu analizowali poprawność decyzji sędziego imigracyjnego i uzasadniali swoją decyzję na piśmie. 
Innym tematem poruszonym podczas dyskusji w Chicago-Kent College of Law była sprawa poprawności tłumaczeń podczas rozprawy w sprawie imigracyjnej. O ile na szczeblu interview w USCIS zainteresowani posługiwać się mogą przyprowadzonymi przez siebie tłumaczami, to na szczeblu sądu imigracyjnego tłumacze pochodzą z sądowej listy tłumaczy zatwierdzonych przez Departament Sprawiedliwości. Są to zazwyczaj osoby pochodzące z kraju, w którego języku mają tłumaczyć podczas rozprawy.

Zasada sama w sobie dobra rodzi czasami problemy, ponieważ sprawność konkretnego tłumacza w przekazie na język angielski bywa ograniczona ze względu na brak znajomości fachowego języka prawniczego, a w przypadku osób, które na bieżąco nie mają do czynienia z krajem ich pochodzenia, z nieznajomości aktualnego słownictwa, instytucji, nazewnictwa np. geograficznego, administracyjnego itp.

O ile w przypadku interview w USCIS popełnienie błędu w tłumaczeniu nie powoduje zazwyczaj żadnych problemów i jest łatwe do skorygowania, o tyle błędne lub niewłaściwe tłumaczenie podczas rozprawy deportacyjnej może mieć bardzo poważne konsekwencje prawne dla osoby ubiegającej się o wstrzymanie deportacji. Problem nabiera szczególnego znaczenia ponieważ ani sędziowie, ani prawnicy reprezentujący DHS/ICE nie znają zazwyczaj, poza hiszpańskim, żadnego innego języka obcego, więc nie mają najmniejszego pojęcia o tym, co konkretnie zeznaje przesłuchiwany w jego ojczystym języku. Jeśli adwokat reprezentujący przed sądem daną osobę również nie zna ojczystego języka, w którym zeznaje jego klient, to praktycznie nie istnieje możliwość ustalenia czy tłumaczenie zeznań było prawidłowe i czy przypadkiem, jak to miało miejsce w kilku sprawach osób reprezentowanych przez niżej podpisanego, błędy w tłumaczeniu nie mogą stanowić podstawy do skutecznego odwołania od decyzji sędziego imigracyjnego.

Tak więc osoba nie mówiąca po angielsku i reprezentowana przez adwokata, z którym musi porozumiewać się za pomocą sekretarki – tłumaczki nie tylko nie rozumie, co się konkretnie dzieje w jej sprawie, ale również narażona jest na to, iż w razie błędnego lub niewłaściwego tłumaczenia nie ma nikogo na sali sądowej, kto mógłby natychmiast skorygować tłumacza lub wykorzystać taki ewentualny błąd jako podstawę do odwołania w razie niekorzystnego wyroku. Postulowane zmiany idą w kierunku powołania swego rodzaju stałego korpusu sprawdzonych tłumaczy zatrudnianych przez sądy imigracyjne i sformalizowania ich statusu przed takimi sądami. 

Nie bez znaczenia dla postępowania przed sądem imigracyjnym jest też proponowana zmiana zmierzająca do wzmocnienia statusu prawnego sędziów imigracyjnych. Obecnie nie mają oni wielu uprawnień przysługujących sędziom sądów stanowych lub federalnych i w związku z tym mają oni mniejsze możliwości kontrolowania przebiegu postępowania, w szczególności kontroli zachowania przedstawiciela reprezentującego DHS. Jest to bardzo istotne dla prawidłowości i sprawiedliwości postępowania przed EOIR. 

W obecnej praktyce, jeśli imigrant nie zjawi się na rozprawę, to zapada przeciwko niemu zaoczny wyrok deportacyjny. Jeśli adwokat nie wniesie na czas wymaganych dokumentów lub nie zjawi się na rozprawie, to sędzia i prawnik DHS może wnosić przeciwko niemu skargę. Ale jeśli przedstawiciel DHS nie jest w ogóle przygotowany do rozprawy lub, jak to często bywa, nie ma ze sobą akt danej sprawy, to sędzia zazwyczaj kontynuuje rozprawę bez żadnych konsekwencji wobec przedstawiciela DHS. Prowadzi to często do przedłużania postępowania poprzez odraczanie rozpraw do czasu aż przedstawiciel DHS odnajdzie akta. 

Może to mieć niekorzystny wpływ na sytuację osoby znajdującej się w postępowaniu deportacyjnym, a w przypadkach osób pozostających w areszcie deportacyjnym, również na przedłużenie okresu pozbawienia wolności, tylko z powodu niedbałości po stronie przedstawiciela DHS. Przyznanie sędziemu imigracyjnemu uprawnienia do dyscyplinowania również prawników reprezentujących DHS/ICE mogłoby zapobiec tej sytuacji. Skoro jednak od niepamiętnych czasów nie udało się wprowadzić tak prostego i oczywistego wymagania, aby personel biura podawczego DHS stemplował urzędowym datownikiem składane w nim dokumenty (obecnie zostawia się je w okienku nawet jeśli nie ma w nim nikogo!), to trudno spodziewać się, aby udało się w niedalekiej przyszłości wprowadzić w życie zasadę jakiejś kontroli nad przedstawicielami tej instytucji przez sędziów imigracyjnych. Wynika to między innymi z faktu, iż EOIR mieści się obecnie w strukturze Departamentu Sprawiedliwości, podczas gdy prawnicy reprezentujący rząd podlegają, jak wspomniano powyżej, Departamentowi Bezpieczeństwa Narodowego.

Wyrozumiałość niektórych sędziów imigracyjnych wobec przedstawicieli DHS ma często swe źródło w fakcie, iż wielu z nich przed objęciem stanowiska sędziego pracowało jako prawnicy DHS lub jego poprzedniczki – INS. 



W uzupełnieniu artykułu z „Dziennika Związkowego” (30 października br.) pt. „Mur meksykański” dodajmy, iż Meksykanin też potrafi. Ostatnio władze meksykańskie odkryły po swojej stronie ponad 10-metrowy tunel prowadzący z Tijuany do granicy z USA. Niedokończony tunel wyposażony był w oświetlenie, wentylację, jego ściany były wyłożone drewnianą boazerią a jego wysokość pozwalałaby wysokiemu mężczyżnie na przejście nim bez potrzeby schylania się. W pobliżu wejścia do tego tunelu znaleziono poza maszynerią służącą do jego budowy również 275 funtów marihuany.
A u nas? Republikański senator David Vitter przedłożył właśnie propozycję, aby w ramach przyszłorocznego spisu ludności USA nie uwzględniać nielegalnych imigrantów oraz tych osób, które, pomimo iż posiadają legalnego statusu, nie są obywatelami amerykańskimi. Piszący o tej propozycji dziennikarz ironicznie stwierdza, iż rząd powinien pójść nawet dalej i nie uznawać deficytu budżetowego, nie odnotowywać w raportach policyjnych ciężkich przestępstw, nie uznawać strat w ludziach poniesionych podczas wojny czy nie wspominać w prognozach pogody o huraganach. (“Los Angeles Times” z 2 listopada br.) Natomiast inny, skrajny antyimigracyjny „krzykacz”, Lou Dobbs, został wreszcie, po ostrych protestach ze strony Latynosów, usunięty z programu CNN i nie będzie już miał okazji kontynuować swych agresywnych ataków przeciwko imigrantom na falach tej stacji. 

 


Dr hab.
Leszek A. Sosnowski
Adwokat (koncentracja na sprawach imigracyjnych)
Adres kancelarii: 30 N. LaSalle (róg LaSalle i Washington), pokój 3900, tel. (312) 726-1210 
Zapraszam na stronę internetową http://lessosnowskilaw.com, gdzie znajdują się m.in. odsyłacze (linki) do USCIS, Departamentu Pracy oraz Biuletynu Wizowego Departamentu Stanu.

bottom of page