top of page

Podsumowanie roku imigracyjnego

 

Mija kolejny rok i przyszedł ponownie czas na podsumowanie tego, co wydarzyło się w tym roku w zakresie prawa imigracyjnego.

Jak co roku, słuchacze różnych programów radiowych i telewizyjnych byli w ciągu kończącego się roku co tydzień nachalnie bombardowani fantastycznymi informacjami i zapowiedziami zmian w przepisach imigracyjnych, które w praktyce miały służyć jedynie „wyrabianiu” sobie nazwiska przez ich autorów i autorki wśród zdesperowanych słuchaczy, pragnących uregulować swój status imigracyjny w Stanach Zjednoczonych. Że były to, zazwyczaj, autoreklamowe bajki, wiedzą najlepiej wszyscy, którzy pomimo tych licznych, fantastycznych informacji nadal nie mogą uregulować swego statusu imigracyjnego. Każda z omawianych przez wspomniane osoby w szczegółach, jako mająca wejść ich zdaniem w życie ustaw, nadal jest tylko niezrealizowanym projektem (o czym poniżej). Wielu pamięta zapewne, że te gawędziarki i gawędziarze imigracyjni podawali nawet „do wierzenia” konkretne daty, kiedy nieuchwalona przez Kongres ustawa miała już, już wejść w życie.

Ich „eksperckie” wystąpienia w radio lub TV są zazwyczaj płatnymi audycjami, które w amerykańskich środkach przekazu nazywają infomertials czyli przegadana reklama. Wielu słuchaczy nie zdaje sobie sprawy z faktu, iż conajmniej dwie z tych „bajarek” nie mają żadnych podstaw prawnych ani uprawnień tak do udzielania jakichkolwiek porad prawnych, jak i „praktykowania” w zakresie imigracyjnym. Stąd posługiwanie się przez nie podstawionymi adwokatami, którzy w ten sposób „legalizują” ich nielegalną działalność, tak reklamową, jak i praktyczną. Chicagowski oddział Stowarzyszenia Amerykańskich Prawników Imigracynych wreszcie wziął się za ten problem i jego specjalny Komitet d/s Nielegalnej Praktyki Prawa będzie starał się wyeliminować te działania, stanowiące poważne zagrożenie (tak prawne, jak i finansowe) dla nieświadomych faktu nielegalności tych działań imigrantów. Komitet ten gromadzi już materiały dotyczące działających nielegalnie w oparciu głównie o audycje „informacyjno” – reklamowe w polskich programach radiowych.

Na efekty trzeba będzie pewnie jeszcze poczekać, ale pozytywne przykłady Nowego Jorku czy Teksasu, gdzie doprowadzono do ukarania takich osób wysokimi grzywnami dają nadzieję na wyeliminowanie tego problemu również z etnicznych, w naszym przypadku polskich, środków masowego przekazu w Chicago. Jak na razie, trwa nowa histeria „informacyjno” – reklamowa w związku z kolejnym złożonym przez członka Izby Reprezentanów Luisa Gutierreza nowym projektem ustawy imigracyjnej zatytułowanej „Comprehensive Immigration Reform for America’s Security and Prosperity (CIR ASAP) Act of 2009”. Projektem, określanym przez nie mającym żadnego interesu w dezinformowaniu czy oszukiwaniu potencjalnych imigrantów dzienniku „Chicago Sun-Times”, jako powszechnie uznany za „zbyt liberalny aby mógł zostać zaakceptowany” („The bill is widely viewed as too liberal to pass” – zob. artykuł Erina Kelly, “Gutierrez bill would give millions citizenship” w “Chicago Sun-Times”, 19 grudnia 2009 r.) Sam w sobie interesujący i przychylny potencjalnym imigrantom projekt musi najpierw zostać zaakceptowany do rozpatrzenia, a potem przejść przez kilka etapów, aby po dyskusjach, krytykach, zmianach i uzgodnieniach przez przedstawicieli obu partii zostać przegłosowany wystarczającą liczbą głosów przez Izbę Reprezentatów i Senat. Omawianie jego szczegółów na obecnym etapie wydaje się więc być w najlepszym przypadku przedwczesne, w najgorszym... nieodpowiedzialne. Teraz, kiedy jest już dawno po wyborach, mówi się o tym, że najpierw trzeba uchwalić ustawę dotyczącą spraw ubezpieczeń zdrowotnych, potem ustawę regulującą sprawy energetyczne, no a następnie rozważy się projekt ustawy imigracyjnej. Wnioskując z przebiegu debaty dotyczącej ubezpieczeń projekt oczekiwanej ustawy imigracyjnej może jeszcze poczekać w kolejce, oby nie przez następne osiem lat.

Jedyną poważną, lecz o bardzo ograniczonym zasięgu działania, zmianą w przepisach imigracyjnych było wprowadzenie nowych uregulowań dotyczących możliwości ubiegania się o pobyt stały przez wdowy, wdowców i dzieci obywateli amerykańskich, którzy zmarli przed uzyskaniem przez te osoby legalnego statusu w USA (zob. „Zmiana przepisów dotyczących wdów i wdowców po obywatelach amerykańskich”, „Dziennik Związkowy” z 25-27 września 2009 r. dostępny w internecie).

Spośród obietnic składanych w 2008 r. przez ówczesnego senatora Baracka Huseina Obamę w czasie kampanii wyborczej różnym grupom etnicznym znalazło się m.in. takie stwierdzenie: „Nadszedł czas na prezydenta, który nie odstąpi od kompleksowej reformy imigracyjnej tylko dlatego, że będzie ona politycznie niepopularna... W tym samym czasie, zabezpieczymy nasze granice i zastosujemy sankcje dyscyplinarne wobec pracodawców, którzy zatrudniają nieudokumentowanych pracowników”. Z tej obietnicy prezydent wywiązał się niestety tylko w tej części, która dotyczy zwiększenia kontroli zatrudnienia przez pracodawców i tym samym pozwala na zawieszenie „łapanek” w miejscach pracy. Przerzucono w ten sposób ciężar pozbycia się imigrantów bez ważnego statusu na samych pracodawców. Nie jest to nowy program, ale zaczęto go ostatnio wcielać w życie coraz bardziej energicznie. Wpłynął na to między innymi fakt, że w wyniku skutecznych „łapanek” doprowadzono do sytuacji, iż sądy imigracyjne zostały dosłownie zawalone nowymi sprawami i nie są obecnie w stanie nadążyć z rozpatrywaniem wielkiej liczby spraw deportacyjnych. Prowadzi to do różnych problemów proceduralnych, o których była mowa w listopadowym wydaniu „Przeglądu imigracyjnego” (zob. „Potrzeba reformy procedury przed sądem imigracyjnym”, „Dziennik Związkowy” z 27-29 listopada 2009 r., dostępny w internecie) Zainteresowanym otrzymaniem przez Polskę przywileju wjazdu jej obywateli do USA bez wizy przypomnieć należy, iż ówczesny senator Obama wypowiadał się w czasie kampanii wyborczej za możliwie szybkim przyznaniem Polsce tego przywileju. Obietnice te były składane w czasie, kiedy była wciąż aktualna sprawa ulokowania na wschodniej granicy Polski amerykańskiego systemu rakietowego tzw. tarczy antyrakietowej wymierzonej podobno przeciwko....uwaga! uwaga!... Iranowi, który według byłego prezydenta miał zaatakować USA poprzez terytorium powietrzne Polski! Kiedy Rosjanie wytłumaczyli obecnemu prezydentowi Obamie, iż wiedzą o co naprawdę chodzi, to ten aby nie utracić biznesowych kontaktów z rosyjskmi mafiosami oraz poparcia Rosji dla narzucenia najpierw sankcji gospodarczych a następnie agresji zbrojnej przeciwko Iranowi, zmienił stanowisko wobec Polski, ponieważ praktycznie stała się ona już mało potrzebna dla Stanów Zjednoczonych. Stąd też sprawa zniesienia wiz (która faktycznie jest mocno skomplikowanym problemem prawnym) zniknęła z oficjalnej agendy legislacyjnej Kongresu amerykańskiego.

Jeśli nawet toczą się na ten temat jakieś ciche, zakulisowe rozmowy, to nic nie wskazuje na to, aby miano w najbliższym czasie zrobić w tej sprawie coś konkretnego. USA bowiem, jak Rosjanie czy Niemcy, nie liczą się z krajami, które nie są im aktualnie potrzebne lub nie mogą ich czymś politycznie zaszantażować. Zgodnie z tradycyjnym amerykańskim stanowiskiem w zakresie polityki zagranicznej, USA nie mają przyjaciół, mają tylko interesy (Henry Kissinger). Przykład: zawarte niedawno porozumienie dotyczące stacjonowania w Polsce grupy wojsk amerykańskich (SOFA) przewiduje, iż co prawda, żołnierze ci będą teoretycznie podlegać w sprawach popełnionych przestępstw polskiej jurysdykcji, chyba,... że USA zażądają, iż to one zechcą mieć jurysdykcję w konkretnej sprawie. Identyczne postanowienie zawierała polsko-radziecka umowa na ten temat z 1957 r. Przypomnijmy też, że wówczas także obowiązywały specjalne zezwolenia na wjazdy turystyczne do Kraju Rad. Tak więc stanowisko USA w tej materii nie powinno stanowić niczego zaskakującego dla Polaków, no może poza byłym prezydentem Lechem Wałęsą, który podczas jednej z wizyt w Stanach Zjednoczonych zagroził Amerykanom, iż nie opuści ich kraju, dopóki nie zostaną zniesione wizy dla Polaków. Ale i on, po wzięciu kasy za tzw. wykłady, aby uniknąć uznania go za persona non grata, opuścił nas nie spełniając swej groźby.

Korzystając z okazji życzę Czytelnikom zdrowych i wesołych Świąt Bożego Narodzenia oraz szczęśliwego Nowego Roku i doczekania w tym kraju, wcześniej lub później, nowej ustawy imigracyjnej, pozwalającej na uregulowanie statusu imigracyjnego ich samych oraz ich rodzin.

Dr hab. Leszek A. Sosnowski Adwokat (koncentracja na sprawach imigracyjnych) Adres kancelarii: 30 N. LaSalle (róg LaSalle i Washington), pokój 3900, tel. (312) 726-1210 „Przegląd Imigracyjny” ukazuje się w ostatnim tygodniu każdego miesiąca. Zapraszam również na stronę internetowąhttp://lessosnowskilaw.com gdzie znajdują się m.in. odsyłacze (linki) do USCIS, Departamentu Pracy oraz Biuletynu Wizowego Departamentu Stanu.

bottom of page