top of page

Ostrożnie z proroctwem

 

W numerze „Dziennika Związkowego” z listopada 2008 r. wspominaliśmy o wyborczej obietnicy prezydenta Baracka Husseina Obamy skierowanej do potencjalnych wyborców zainteresowanych legalizacją około 12 milionów osób przebywających w USA bez ważnego statusu imigracyjnego. 

Jednakże administracja amerykańska musiała się najpierw zająć sprawami związanymi z kryzysem gospodarczym i sprawa nowej ustawy imigracyjnej została odłożona na później lub jak mówią Amerykanie na „back burner”. 

Ostatnio kwestia uchwalenia nowej ustawy imigracyjnej została publicznie poruszona przez prezydenta Obamę, co wywołało nie tylko liczne komentarze ale, jak to zawsze bywa w sprawach imigracyjnych, liczne i nieupoważnione „proroctwa” nie tylko co do samego faktu, że ustawa będzie uchwalona, ale również co do tego, kiedy to nastąpi. Wszyscy już słyszeli informację podaną na ostatniej konferencji Stowarzyszenia Prawników Imigracyjnych (AILA) w Chicago, iż spodziewana jest nowa ustawa najwcześniej na jesieni tego roku. Rzecz jasna od niepamiętnych czasów nikt nie rozlicza proroków z nieudanych przepowiedni, więc mogą oni bezkarnie kontynuować swą radiowo-telewizyjną działalność i ekscytować „nielegalnych” zapowiedziami nowych ustaw imigracyjnych, tym bardziej że jak mówi ludowe porzekadło „gęba kopii nie ma”, więc można mówić co się chce licząc na to, że ludzie i tak potem zapomną. Działania tego typu mają uwiarygodnić „fachowość” owych „proroków” płci obojga oraz być również magnesem reklamowym.

Faktem jest, iż podczas konferencji AILA poinformowano adwokatów imigracyjnych, iż niewykluczone jest uchwalenie nowej ustawy imigracyjnej pod koniec br. roku. Informacja ta była jednak połączona z ostrzeżeniem, iż wielu senatorów, zarówno demokratów jak i republikanów, jest przeciwnych jej uchwaleniu ze względu na negatywne wobec legalizacji cudzoziemców stanowisko ich lokalnych wyborców. Autorzy ewentualnego projektu takiej ustawy zmuszeni będą pozyskać co najmniej kilkunastu jej dotychczasowych przeciwników, zanim projekt będzie mógł być uchwalony przez obie izby Kongresu. Oliwy do ognia wspomnianych „proroków” dolała informacja „The New York Times” z 9 kwietnia br., nawiązująca do planu prezydenta Obamy rozpoczęcia publicznej debaty nad projektem przyszłej ustawy. „Zamierza on rozpocząć debatę w tym roku” – donosił cytowany „The New York Times”. 

Jednocześnie republikanie zapowiedzieli gwałtowny sprzeciw w stosunku do takiej propozycji. Z tego powodu prezydent Obama sam określił temat nowej ustawy imigracyjnej „polem minowym”. Ponadto prezydent na pierwszy plan wysuwa obecnie uregulowanie spraw opieki zdrowotnej i dopiero po jej załatwieniu będzie mógł, jak twierdzą jego doradcy, „przepychać” w Kongresie ustawę imigracyjną. Wydaje się jednak, iż nowa ustawa imigracyjna ma poważne szanse na jej przyjęcie, ponieważ pomysł jej uchwalenia uzyskał ostatnio poparciu dwóch głównych central związkowych (A.F.L.-C.I.O i Change to Win), które zazwyczaj występowały przeciwko legalizacji „nielegalnych” w obawie o utratę miejsc pracy przez ich członków. Gdy w 2007 r. Kongres był już bliski przyjęcia nowej ustawy imigracyjnej, różnice zdań pomiędzy tymi oboma centralami wpłynęły negatywnie na przebieg debaty w obu izbach i projekt nie uzyskał wymaganej większości głosów. Co istotne dla osób oczekujących na ustawę umożliwiającą im nabycie pobytu stałego, to to, iż obie centrale związkowe wypowiadają się zgodnie za legalizacją osób już przebywających na terenie USA a przeciwne są projektom programów sprowadzania nowych pracowników z zagranicy. Natomiast licząca się w Waszyngtonie Amerykańska Izba Handlowa zamierza przy okazji debaty nad projektem nowej ustawy forsować utrzymanie programów wizowych dla cudzoziemskich pracowników. W czasie debaty w 2007 r. z tego właśnie powodu centrala A.F.L.-C.I.O. odmówiła swego poparcia dla ówczesnego projektu ustawy i, jak wspomniano, projekt ten ostatecznie upadł.

Nie można odmówić racji argumentacji prezydenta Obamy, który przekonuje przeciwników nowej ustawy, iż legalizacja obecnych w Stanach Zjednoczonych bez ważnego statusu imigracyjnego kilku milionów osób nie powinna negatywnie wpłynąć na rynek pracy w tym kraju, ponieważ większość z nich i tak już pracowała lub pracuje, więc nie zabierze pracy obywatelom amerykańskim. Nie wiadomo czy argument ten przekona podgrzewaną niemal codziennie przeciw imigrantom przez Lou Dobbsa i jemu podobnych publiczność amerykańską i członków Kongresu USA. Pocieszające jest jednak to, że jak chyba żaden z jego poprzedników, prezydent Obama podejmuje przynajmniej wysiłek spełnienia swoich obietnic przedwyborczych, w tym doprowadzenia do rozsądnego uregulowania statusu imigracyjnego osób, które przebywają w USA od wielu lat i wnoszą swoją pracą wkład w jego gospodarkę, w czasie gdy wiele bankow i firm maklerskich kierowanych przez rodowitych obywateli amerykańskich prowadzi bezkarnie ten kraj do ruiny gospodarczej, pozbawiajac innych Amerykanów miejsc pracy i środków do życia. 

Jeśli więc wierzyć zapowiedziom prezydenta Obamy, nowa ustawa imigracyjna będzie wkrótce dyskutowana publicznie. Żaden jednak z „proroków” radiowo-telewizyjnych nie może dziś wiedzieć kiedy, jak i z jakim skutkiem. Pozostaje tylko mieć nadzieję, iż rezultatem tej dyskusji będzie oczekiwana przez ponad 12 milionów ludzi ustawa normalizująca, po latach oczekiwań, ich życie w tym kraju.

 


Dr hab. Leszek A. Sosnowski
Adwokat (koncentracja na sprawach imigracyjnych) Law Office of Les A. Sosnowski 30 N. LaSalle, (róg ul. LaSalle i Washington), pok. 3900 Chicago, IL 60602 Tel. (312) 726-1210.

bottom of page