top of page

CO NOWEGO W USCIS? CENY!

 

Zgodnie z zapowiedzią dyrektora Alejandro Mayorkasa podczas spotkania z niektórymi (bo inni nie przyszli) adwokatami imigracyjnymi w listopadzie ubiegłego roku (zob. L. Sosnowski, ”Dwa spotkania - wiele tematów”, „Chicago Forum” listopad 2009 r.), USCIS wkracza obecnie w ostatni etap przygotowań do podwyżek opłat imigracyjnych. Jest nim, zgodnie z obowiązujacą procedurą podanie do publicznej wiadomości informacji o planowanyh zmianach opłat imigracyjnych i oczekiwanie przez kolejne 45 dni na komentarze ze strony zainteresowanych. Warto zauważyć, iż poprawność polityczno-językowa powoduje, że proponowana podwyżka nie jest nazywana przez USCIS podwyżką, tylko „dostosowaniem” („adjustment”). Po przeanalizowaniu komentarzy „za” i „przeciw”, proponowane podwyżki i tak wejdą w życie, bo nie tylko rząd USA m.in. z powodu prowadzenia dwóch wojen (oraz gotowaniu się do kolejnej: „Nic tak nie kosztuje jak walka o pokój”, zob. też http://costofwar.com/ ), który praktycznie żyje na kredytach z Chin Ludowych ale również USCIS pomimo bardzo poważnej podyżki w 2007 r., (wprowadzonej pod obiecująca nazwą "Building an Immigration Service for the 21st Century"), też działa na minusie. W czasie wspomnianego spotkania dyrektor Mayorkas wspominając swoje dzieciństwo ubogiego imigranta z Kuby, stwierdził, iż rozumie sprzeciw społeczności imigranckiej przeciwko kolejnej, po 2007 r., podwyżce opłat imigracyjnych. 


Według jego informacji z postulowanego kilkusetmilionowego budżetu USCIS otrzymała od Kongresu tylko ok. 60 mln. Brakujące kilkadziesiąt milionów musi więc wpłynąć w postaci opłat od społeczności imigranckiej. Dyrektor Mayorkas stwierdził, iż w sprawie proponownaej podwyżki jest więc i „za i przeciw”. W odpowiedzi na zapytania czy nie czuje się zobowiązany solennymi obietnicami poprzedniej administracji, iż nie będzie szybko następnych podwyżek opłat USCIS stwierdził, że nie czuje się związany żadnymi takimi obietnicami. Było więc tylko kwestią czasu od kiedy i w jakiej wysokości wejdzie w życie nowy cennik USCIS. No, i doczekalismy się. Według ostatniej informacji USCIS oczekuje zatwierdzenia 10% podwyżki opłat imigracyjnych aby pokryć 200 milionowy deficyt budżetowy za lata 2010-2011. Podobno same cięcia budżetowe tej agencji o 160 milionów dolarów nie wystarczą na pokrycie luki budżetowej pomiędzy projektowanym poprzednio dochodem w wysokości 2, 1 miliarda dolarów a aktualnymi wydatkami wielkości 2,3 miliarda. W wielostronnicowym, tym razem bardzo szczegółowym, uzasadnieniu konkretnych powodów proponowanej podwyżki, jest mowa o wszystkim, włącznie ze wzrostem czynszów jakie USCIS musi płacić. Nie ma tylko zasadniczego: braku nowej ustawy imigracyjnej, w której wyniku budżet USCIS przekroczyłby wielokrotnie wydatki ponoszone na jej działalność. Zgodnie z szacunkowymi obliczeniami sporządzonymi w związku z przedwyborczymi obiecankami prez. Obamy na temat konieczności uchwalenia nowej ustawy imigracyjnej, dochód budżetu USCIS w ciągu kolejnych 10 lat wyniósłby ok. 180 miliardów dolarów (zob. L. Sosnowski „Nowa ustawa imigracyjna: dochody czy straty?”, „Dziennik Związkowy” 21-23 sierpień 2009 r.) Rzecz jasna, ponieważ prezydent wydaje się być, jak narazie, całkowicie niezdolny do zrealizowania swych obietnic przedwyborczych, w tym sprawy ustawy imigracyjnej, więc rządowe uzasadnienie proponowanej podwyżki opłat imigracyjnych dyskretnie nie zawiera odniesienia do tej kwestii. Żali się natomiast USCIS, iż w latach 2008 r. i 2009 r. nie otrzymało planowanego dochodu z opłat imigracyjnych nie wspominając, iż nie mogły one wpłynąć, bo patroci z obu partii politycznych zadbali o to, aby w ramach walki z tzw. terroryzmem nie uchwalić od prawie 10 lat ustawy umożliwiającej legalizację, jak sami obliczają ok. 11 milionów cudzoziemców, którzy już i tak tu przebywają i nie da się ich wszystkich wydeportować przez wiele kolejnych lat. Ci sami patrioci nie uchwalili jednak ustawy, która zakazywałaby IRS pobierać podatki od „nielegalnych”. „Pecunia, non olet” („Pieniądz nie śmierdzi.”), nawet od „nielegalnych”.

A na co potrzebne są oczekiwane pieniądze? Otóż 90% budżetu USCIS pochodzi z opłat pobieranych od imigrantów. Czyli to imigranci utrzymują tą instytucję, która po reformie dawnego INS, została podzielona na dwie części, z których USCIS miała być tą, która za opłatą służy życzliwej obsłudze imigrantów, a druga, ICE (Immigration and Customs Enforcement), ich deportowaniu, za darmo. Z czasem powierzono jednak USCIS coraz więcej zadań w zakresie prowadzącym do deportacji np. wystawianie nie przez prawników rządowych lecz nie wyznaczonych urzędników dokumentów rozpoczynających proces deportacyjny. Jak to wygląda w praktyce świadczą uwagi niektórych sędziów imigracyjnych, którzy muszą potem postępowania te umarzać, bo np. ich wszczęcie nie miało wystarczającej podstawy prawnej albo było bezesnsowne od samego początku. Za takie działania płaci również potencjalny imigrant w postaci wnoszonych na początku sprawy opłat imigracyjnych. 


Nie bez powodu więc, oceniając proponowane podwyżki prezes Stowarzyszenia Amerykańskich Prawników Imigracyjnych (AILA) trafnie stwierdził w oparciu o dotychczasowe doświadczenia, iż “podwyższonym opłatom nie towarzyszy żadna poprawa w procesie podejmowania decyzji przez USCIS. Przeciwnie, od czasu podniesienia opłat w 2007 r. obserwujemy znaczny spadek jakości i skuteczności procesu załatwiania spraw.” AILA zauważa ponadto, iż „wiele z wydatków rządowych pokrywanych z tych opłat (imigracyjnych – LS) nie jest związane z usługami za które opłaty te są pobierane. To są sprawy świadczeń społecznych i powinny być pokrywane z budżetu, a nie przez aplikantów” (imigrantów – LS). „Podczas, gdy 10% wzrost opłat sam w sobie może nie wydawać się wysoki, przychodzi on tylko 3 lata po 66% podwyżce opłat USCIS. Wzięte razem, podwyżki te mogą podnieść wiele opłat do skrajnie wysokiego („excessive”) poziomu.” Koniec cytatu. 

Warto o tym wszystkim pamiętać, gdy po opłaceniu regularnych opłat i kar imigracyjnych czeka się w poczekalni USCIS na zazwyczaj opóżnione interview z urzędnikiem, który, wbrew oficjalnemu wymogowi ani się nie przedstawia (bo po co to imigrantowi) i bez żadnych przeprosin wzywa go godzinę lub więcej po wyznaczonym terminie spotkania, czasami, jeśli jest obecny adwokat, bąkając, iż poprzednia sprawa była niezwykle trudna i skomplikowana i zajęła tak dużo czasu. Wielu adwokatów może w ciemno sporządzić listę takich oficerów, dla których każda sprawa jest nie tylko niezwykle podejrzana ale i niezwykle trudna do rozwikłania, każdego dnia, każdego miesiąca. Być może zdając sobie sprawę z tego stanu rzeczy, USCIS tym razem nawet nie sugeruje, iż podwyższenie opłat za jej usługi może przynieść poprawę jakości usług. W odpowiedzi na pytanie „Dlaczego USCIS potrzebuje podwyższyć opłaty?” odpowiada szczerze: aby pokryć dziurę budżetową i dotrzymać czasokresu załatwiania określonych w 2007 r.

Informację o szczególowych zmianach opłat imigracyjnych przekazemy Czytelnikom z chwilą ich wejścia w życie.

 

 

Dr hab. Leszek A. Sosnowski
Adwokat (koncentracja na sprawach imigracyjnych)
30 N. LaSalle St. (róg LaSalle/Washington), pok. 3900, Chicago, IL 60602
(312) 726-1210

Zapraszam na stronę internetową pod adresem http://www.lessosnowskilaw.com/

bottom of page