top of page

Listy proskrypcyjne

Piątek, 22 Lipca 2011

W wyniku agresywnej kampanii antyimigracyjnej w licznych środkach masowej propagandy w USA wielu obywateli tego kraju zaczyna coraz częściej brać inicjatywę w swoje ręce. Jest to też, co trzeba przyznać, wynikiem antycudzoziemskich fobii upowszechnianych za administracji G.W. Busha, ale i bezczynności tak wcześniejszych, jak i obecnej administracji, które w obawie o słupki wyborcze nie podejmowały żadnych kroków zmierzających do pozytywnego uregulowania statusu milionów cudzoziemców przebywających w USA bez ważnego statusu imigracyjnego.

Oto, po niedawnych wybrykach stanowej legislatury w Arizonie, zaskarżonych przez administrację federalną jako niezgodne z konstytucyjną zasadą rozdziału kompetencji pomiędzy stanami a rządem federalnym, lokalni „patrioci” w Utah przygotowali listy proskrypcyjne nielegalnych imigrantów. Działając w oparciu o informacje uzyskane m.in. ze stanowego Biura Pracy, grupa nazywająca się Zatroskani Obywatele USA (Concerned Citizen of USA) sporządziła listę 1,300 osób, podając ich adresy, numery Social Security, a nawet datę przypuszczalnego rozwiązania w przypadku ciężarnych kobiet, które jej zdaniem przebywają nielegalnie na terenie stanu Utah. Listę rozesłano do różnych urzędów stanowych, środków masowego przekazu, itd. Co prawda władze stanu zawiesiły czasowo kilku pracowników, którzy dostarczyli poufnych informacji osobowych wspomnianym „patriotom”, ale fakt pozostaje faktem, iż coś podobnego mogło się wydarzyć w Stanach Zjednoczonych. Ponadto okazało się, iż część z tych osób przebywa w USA całkiem legalnie. Kilku republikańskich polityków z Utah przygotowuje też na bieżąco projekt lokalnej ustawy podobnej do przyjętej w Arizonie i zaskarżonej przez administrację prezydenta Obamy.

Natywizm, czyli nacjonalizm po amerykańsku

Zgodnie z 14. Poprawką do Konstytucji amerykańskiej przyjętą w 1868 r. (zaraz po wojnie secesyjnej), dzieci urodzone na terytorium USA są obywatelami Stanów Zjednoczonych. W 1898 r. Sąd Nawyższy USA zinterpretował tę poprawkę jako obejmującą każde dziecko urodzone w tym kraju, za wyjątkiem dzieci obcych dyplomatów, bez względu na imigracyjny status ich rodziców. Oznaczało to potwierdzenie regulowania obywatelstwa Stanów Zjednoczonych na zasadzie ius soli (tzn. według miejsca urodzenia), w przeciwieństwie do przyjętej przez niektóre inne kraje zasady ius sanguinis (obywatelstwo według obywatelstwa rodziców). Unieważniono również tym samym słynne orzeczenie Sądu Najwyższego w sprawie Dread Scott v. Sandfrod (1857 r.), według którego Murzyni nie mieli osobowości prawnej i nie mogli nabyć obywatelstwa amerykańskiego. Wspomniana poprawka nie dotyczyła jednak Indian amerykańskich(!), którym przyznano pełne obywatelstwo Stanów Zjednoczonych dopiero w 1924 r. (Indian Citizenship Act of 1924). Co prawda do tego czasu ok. 2/3 Indian nabyło obywatelstwo amerykańskie, ale pierwszy taki przypadek odnotowano dopiero w 1831 r.

Przypomnijmy, iż w latach 20. i 30. XX w. USA, które nie należały nawet do Ligi Narodów (poprzedniczki ONZ), wraz w niektórymi państwami członkowskimi tej Ligi, prowadziły kampanię oszczerstw przeciwko i nacisków na niepodległą od niedawna Polskę o... rzekome złe traktowanie Żydów, którzy jeśli chcieli to mieli pełne obywatelstwo polskie i wszelkie płynące z tego prawa. W tym też okresie rasistowska organizacja Ku Klux Klan liczyła w USA ok. 4 milionów członków i swobodnie linczowała Murzynów oraz notorycznie prześladowała katolików i żydów. Instrukcje dla dziekanów college´ów amerykańskich na Wschodnim Wybrzeżu brzmiały: "Nigdy nie przyjmować więcej niż pięciu żydów, tylko dwóch włoskich katolików, a czarnych nie przyjmować w ogóle" (zob. David M. Oshinsky, Polio: An American Story, Oxford Univ. Press (2006). Zaś przewidziana prawem segregacja rasowa trwała w najlepsze w USA do lat 60. ub. wieku.

Natywizm, czyli amerykańska odmiana nacjonalizmu był i jest nie tylko popularnym prądem politycznym, ale również podstawą wielu ustaw imigracyjnych w USA. Przykładem może być leżący już od dłuższego czasu w Kongresie projekt ustawy zmierzającej do wykluczenia uznania za obywateli amerykańskich osób urodzonych na terenie USA z rodziców przebywających tu bez uregulowanego pobytu stałego.

Zaczęło się od Naturalization Act of 1790, który przewidywał, iż obywatelem może zostać tylko cudzoziemiec będący „wolną białą osobą” o „dobrym charakterze moralnym”. Osiem lat później wprowadzono 14-letni okres oczekiwania na obywatelstwo, skrócony w 1802 r. do obowiązujących do dzisiaj 5 lat. Chodziło między innymi o to, aby utrudnić napływ prześladowanych we Francji arystokratów i duchownych katolickich, którzy musieli uciekać za granicę przed wymordowaniem w swym kraju. Było to po tym, jak król francuski zrujnował budżet swego kraju, pomagając finansowo ruchowi niepodległościowemu w koloniach angielskich w Ameryce.

Potem przyszła kolej na katolików przybywających wówczas głównie z Irlandii, a potem z Włoch i z rozbiorowej Polski. W 1854 r. powstaje partia pod nazwą „Know Nothing”, która stawia sobie za cel przeforsowanie ograniczeń w imigracji z krajów katolickich. Podobny program kontynuował później Ku Klux Klan (o czym poniżej), którego członkami byli m.in. zmarły niedawno senator Byrd oraz późniejszy sędzia Sądu Najwyższego USA, Hugo Black.

W 1870 r., po wojnie secesyjnej, uznano, że Murzyni, ale wciąż nie Azjaci, mogą zostać obywatelami amerykańskimi. W 1882 r. Kongres uchwalił specjalną ustawę, tzw. Chinese Exclusion Act wprowadzającą poważne ograniczenia na imigrację Chińczyków do USA oraz, po wykonanej przez nich robocie na budowie kolei transamerykańskiej, zakazującą im przybywania do USA do pracy. Jak by tego było mało, to dodano jeszcze stały, jak wówczas zamierzano, zakaz nabywania przez Chińczyków-mężczyzn obywatelstwa amerykańskiego. W 1901 r. Chinese Exclusion Act został przedłużony na czas nieograniczony.

W 1907 r. wprowadzono w życie dwie nowe ustawy: jedna, Expatriation Act, postanawiała, iż Amerykanka, która wyjdzie za mąż za cudzoziemca traci obywatelstwo USA. Potwierdzono to później nową ustawą w 1922 r. Druga, zwana przekornie "Gentlemen's Agreement," będąca porozumieniem z Japonią, narzucała tej ostatniej ograniczenie emigracji do Stanów Zjednoczonych przez jej zobowiązanie do niewydawania Japończykom udającym się do pracy w USA paszportów. W zamian obiecano Japonii zaprzestać prześladowania Japończyków zamieszkałych głównie w Kalifornii. 

Ustanowiona w tym samym roku tzw. Komisja Dillinghama publikuje kilka lat później 42-tomowy raport stwierdzający, iż imigranci z Europy Południowej (głównie Włosi) oraz Europy Wschodniej (głównie Polacy oraz Żydzi) zagrażają społeczeństwu amerykańskiemu. Wkrótce potem, w 1920 r., wprowadzony zostaje w prawie imigracyjnym obowiązujący do dzisiaj, z pewnymi modyfikacjami, system kwot imigracyjnych (Quota Acts of 1920s). Zaraz potem wprowadzono tzw. National Origins Formula, która ograniczając imigrację z Europy do 150 tys. rocznie ponowiła całkowity zakaz imigracji z krajów azjatyckich (National Origins Act oraz Asian Exclusion Act). Dla ilustracji: Włochom przyznano rocznie 4 tys. wiz imigracyjnych, a Niemcom 57 tys. System kwotowy, ponieważ nie wypadało być już jak dawniej tak otwartym z religijnymi fobiami, uzasadniany był postulatami eugeniki (od greckiego słowa eugenes – dobrze urodzony) tzn. uznania, że są mniej i bardziej wartościowe narody. System kwotowy w swej pierwotnej postaci został zniesiony dopiero w 1965 r., kiedy zastąpiono go systemem łączącym system kwotowy (kraje pochodzenia) z kategorii wizowych i systemem daty złożenia petycji, tzw. priority date. Dlatego obecnie Polacy czy Niemcy czekają na wizę imigracyjną krócej niż np. Hindusi czy Meksykanie, pomimo iż mają petycje imigracyjne złożone w tym samym dniu. Trudno jednak nie zauważyć, iż roczna kwota dla Polski wprowadzona w 1924 r., 5,982 imigrantów, pozostaje niemal niezmieniona do dnia dzisiejszego. 

A dzisiaj?

Do toczącej się dyskusji nad ewentualną nową ustawą imigracyjną, pozwalającą na nabycie pobytu stałego wprowadza się dla celów politycznych oraz z powodów natywistycznych hasło straszak, iż ustawa taka ma umożliwić uzyskanie obywatelstwa amerykańskiego „nielegalnym”, przebywającym obecnie na terenie USA. Pomija się przy tym kwestię, iż ewentualna ustawa imigracyjna ma dotyczyć tylko nabywania pobytu stałego, a nie obywatelstwa. Dla wielu przeciętnych Amerykanów jest to wystarczający straszak, aby spowodować lub wzmocnić ich opór przeciwko uchwaleniu nowej ustawy imigracyjnej. Wspomniany projekt ustawowego lub konstytucyjnego wyeliminowania możliwości nabywania obywatelstwa przez dzieci urodzone w Stanach Zjednoczonych z rodziców bez stałego pobytu oraz rozmyślne mieszanie w propagandzie antyimigracyjnej pojęć obywatelstwa USA ze statusem stałego rezydenta przypomina jako żywo przytoczone powyżej przykłady ograniczeń imigracyjnych opartych na kryteriach etnicznych. Co prawda są to tyko projekty, ale od czegoś trzeba zacząć. Najczęściej zaczyna się, jak wiadomo, od projektu. Warto tu też wspomnieć, iż w tzw. „dobrych sferach” amerykańskich panuje pogląd, iż prawdziwym obywatelem tego kraju jest osoba pochodząca z rodziny, w której dziadkowie po obu stronach rodziców (matki i ojca) byli urodzeni w Stanach Zjednoczonych, najlepiej z anglosaskiej, niemieckiej lub nordyckiej rodzinie. Taka miejscowa arystokracja bez tytułów. I wszystko to byłoby może w porządku, gdyby nie amerykańska mania pouczania innych krajów, połączona zazwyczaj z narzucaniem poglądu, iż rozwiązania prawne amerykańskie powinny być wzorem dla innych. Jak widać z powyższego – niekoniecznie.

 


Dr Leszek A. Sosnowski
Adwokat (25 lat praktyki w sprawach imigracyjnych) Law Office of Les A. Sosnowski 30 N. LaSalle (róg ulic LaSalle i Washington), pok. 3900, Chicago, IL 60602 Tel. (312) 726-1210. Zapraszam na stronę internetową www. lessosnowskilaw, gdzie można znaleźć liczne artykuły o tematyce imigracyjnej oraz odsyłacze (linki) do Biuletynu Wizowego, USCIS i Departamentu Pracy USA.

 

bottom of page